Obecnie polskie prawo nie przewiduje żadnych ograniczeń w kwestii in vitro. Z procedury korzystać może każdy, kto zgłosi się do ośrodka leczenia niepłodności. Przepisy nie mówią między innymi o tym, co zrobić z zamrożonymi embrionami. Co więcej, należymy do nielicznych krajów, w których nie obowiązuje zakaz eksperymentowania na ludzkich zarodkach, co wzbudza wątpliwości i obawy natury etycznej.

Mimo iż w 2004 r. Unia Europejska wydała dyrektywę o obowiązku monitorowania pobierania i wykorzystywania komórek rozrodczych oraz postępowania z zarodkami, Polska nie uznaje jej postanowień, co jest przyczyną wielu niejasności. Brakuje także systemu certyfikowania banków komórek i zarodków.

 

Ustawa w sprawie in vitro ma powstać już wkrótce. Jest to koniecznością, gdyż 24 stycznia 2013 roku, Komisja Europejska wystosowała pismo zawierające ultimatumjeżeli Polska w ciągu dwóch miesięcy nie wdroży przepisów dotyczących problemu zapłodnienia in vitro, stanie przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości. Unia Europejska bowiem nie dopuszcza stosowania procedury in vitro bez żadnych ograniczeń prawnych.

Prawo powinno określać między innymi to, ile zarodków można maksymalnie podać w jednym embriotransferze.  Zwykle podaje się 2-3 zarodki, jednak to wiąże się z ryzykiem ciąży wielopłodowej (mnogiej). 

 

Kolejną kwestią, jaka z pewnością powinna zostać ujęta w ustawie, jest dopuszczalny czas przechowywania zarodków oraz sposób postępowania z zarodkami po upływie okresu ich przechowywania.

W przyszłości potrzebne są także regulacje prawne, które wyjaśnią, czy z procedury in vitro korzystać mogą tylko małżeństwa, czy również osoby samotne lub pary nie żyjące w związku małżeńskim.

 

 

Czy wiesz, że? W Polsce dyskusja na temat zapłodnienia pozaustrojowego zaczęła się stosunkowo niedawno – mianowicie w 2010 r. – tuż po nagrodzeniu odkrywcy in vitro Roberta Goeffreya Edwardsa nagrodą Nobla.